Dania dalej walczy o swoje - kolejne etapy negocjacji budżetowych oraz funduszu naprawczego UE
Pani premier przed "wielką walką na rękę" o budżet UE: "Moje ramię jest w dobrej formie"
Premier Mette Frederiksen przed unijnym spotkaniem na szycie w sprawie budżetu, uważa że sprawy idą w takim kierunku, w jakim chciała tego Dania.
Może tak być, że kraje UE znajdują się w tej chwili w ogromnym kryzysie w skutek pandemii koronawirusa, która w zaledwie kilka miesięcy spowodowała, że większość Europy przestała działać i pogrążyła państwa członkowskie w historycznie głębokiej recesji.
Ale przyszłość UE nie jest w żaden sposób zagrożona. A kraje członkowskie na pewno uzgodnią ze sobą ogólny pakiet naprawczy, mimo iż nadal są w tej kwestii duże niezgodności wśród członków UE.
Takie jest przesłanie duńskiej premier Mette Frederiksen, która przybyła dziś rano do Brukseli, aby wziąć udział w szczycie budżetowym UE.
- Stoimy w obliczu historycznego kryzysu z powodu koronawirusa i na pewno sobie z nim poradzimy. Ale oczywiście ten kryzys, nie jest kryzysem współpracy europejskiej. I nie może się nim stać, mówi Mette Frederiksen.
Premier dodaje, że jest to „zbyt dramatyczne”, kiedy politycy, eksperci i inni obserwatorzy z UE twierdzą, że fundament europejskiej współpracy rozpadnie się, jeśli nie uda się teraz osiągnąć porozumienia.
- Bądź teraz rozważny. Negocjujemy budżet i każdego roku również jest z tego powodu drama w ustawach budżetowych w Danii. I oczywiście nie zgadzamy się w Europie co do tego, jak powinien wyglądać ten budżet, ale w ten weekend nic się w Europie nie rozpadnie. To jest jak siłowanie się na rękę, gdzie mamy różne interesy. Zapewne dojdziemy do porozumienia teraz lub później, mówi premier odwołując się do spotkania na szczycie, które ma się odbyć dziś oraz jutro.
- Moje ramię jest w dobrej formie, podkreśla premier.
Pieniądze dzielą
Plan polega jednak na tym, aby państwa członkowskie uzgodniły pakiet naprawczy UE, który składa się zarówno z kolejnego długoterminowego budżetu, jak i nowego funduszu naprawczego, który ma pomóc gospodarkom europejskim po kryzysie wywołanym przez koronawirusa.
Zgodnie z najnowszą kompromisową propozycją przewodniczącego Rady Europejskiej, Charlesa Michela, który poprowadzi negocjacje, stawką jest w sumie około 13600 miliardów koron. Ale szefowie państw i rządów nie są zgodni, co do wszystkich elementów nowego budżetu i funduszu naprawczego. A wszyscy muszą się zgodzić, zanim uda się osiągnąć porozumienie, dlatego nie można wykluczyć, że szczyt się nie rozpadnie.
Charles Michel proponuje np. aby następny budżet długoterminowy wyniósł około 8000 miliardów koron. To byłaby nieco niższa kwota, niż ta którą proponowała Komisja Europejska. Aczkolwiek to wciąż za dużo, jeśli zapytasz o to duński rząd, który domaga się, aby budżet został zmniejszony o kolejne 200 miliardów koron.
Inne kraje, w tym Wschodnia i Południowa Europa, chcą czegoś przeciwnego. Ich interesem jest mianowicie to, aby kwota została wypłacona a także, aby więcej pieniędzy zostało przeznaczone na np. wsparcie rolnictwa i funduszy strukturalnych.
- Nie jestem zwolenniczką tego, aby Dania wydała dużo więcej pieniędzy w Brukseli oraz na współpracę europejską. Nalegamy więc, aby dysponować budżetem rozsądniejszym niż to planowano. Ale sprawy idą w naszym kierunku, rozumiejąc to w ten sposób, że padła propozycja mniejszego budżetu niż wcześniej, a także jednocześnie padła propozycja większego rabatu dla Danii, mówi Mette Frederiksen, odwołując się do ostatniej propozycji, gdzie Dania może uzyskać roczną zniżkę w sprawie składek do budżetu UE na półtora miliarda koron. Dziś zniżka ta wynosi około miliarda koron rocznie.
Przeciw wspólnemu długowi
Jeśli chodzi o fundusz naprawczy, istnieją również duże niezgodności.
Rząd popiera sam pomysł stworzenia takiego funduszu. Ale premier sprzeciwia się temu, żeby większość z 5600 miliardów koron, które zgodnie z propozycją muszą zostać najpierw pożyczone, mają zostać następnie rozdane w formie dotacji dla krajów najbardziej dotkniętych kryzysem zamiast pożyczki, którą kraje te musiałyby spłacić.
Wszystkie bowiem państwa członkowskie muszą wspólnie pożyczyć wiele miliardów na rynkach finansowych. Dlatego też, wszyscy europejscy podatnicy będą spłacali pieniądze, które zostały rozdane w formie dotacji.
- Zasadniczo uważam, że jeśli zaciągasz dług, musisz sam za niego zapłacić. Taki jest duński punkt widzenia. Wiele krajów ma zupełnie inne stanowisko w tej sprawie, i co do tego musimy osiągnąć porozumienie, mówi premier.
Ale mimo, że mówi się tutaj dużo o miliardach, premier podkreśla przed spotkaniem, że "to zawartość umowy/porozumienia jest tutaj całkowicie kluczowa". W tym również to, aby pieniądze zostały w większym stopniu przeznaczone na bardziej "zielone" cele oraz, że wszystkie kraje będą przestrzegać podstawowych zasad praworządności np. że sędziowie muszą być niezależni od polityków, jeśli chcą pieniędzy z UE.
Planowane jest mianowicie wprowadzenie tak zwanego mechanizmu praworządności, który będzie karał kraje, które nie przestrzegają zasad i ten pomysł Dania popiera. Węgry, które same są krytykowane w tej materii, są temu przeciwne. A premier Viktor Orban zagroził zawetowaniem całego budżetu, jeśli ta propozycja nie zostanie zdjęta ze stołu.
- Jesteśmy bardzo nieugięci jeśli chodzi o zachowanie związku między praworządnością a wsparciem dla demokracji, a także jeśli mówimy o tym siedmioletnim budżecie UE. Będziemy o to walczyć w sali negocjacyjnej - podkreśliła premier.
- Jest to absolutnie ważne, że kiedy jest się częścią europejskiej wspólnoty, to jest się nią nie tylko ze względów ekonomicznych, handlu itp. Jesteśmy wspólnotą, bo mamy również wspólne wartości.
Vestager: Sygnał jest ważny
Negocjacje rozpoczęły się o 10 rano i są ściśle obserwowane w całym mieście. Podobnie jest u Komisji Europejskiej, która znajduje po drugiej stronie drogi od Rady Europejskiej.
Margrethe Vestager, komisarz UE ds. Konkurencji i wiodąca wiceprzewodnicząca, ma nadzieję, że szefowie państw i rządów osiągną dziś porozumienie.
- W przeciwnym razie istnieje ryzyko utraty możliwości pokazania Europejczykom, że istnieje przywództwo, które może wyprowadzić nas z kryzysu gospodarczego, który większość ludzi zaczyna odczuwać. Będzie to wielka szkoda, bo w przeciwieństwie do kryzysu finansowego, reakcja na ten kryzys była znacznie szybsza i bardziej skoncentrowana. A teraz ważne jest, aby szefowie państw i rządów nadali kierunek odbudowie po kryzysie wywołanym przez koronawirusa, mówi Margrethe Vestager i dodaje:
- Myślę, że istnieje bardzo duża potrzeba, aby właśnie taki sygnał od nich (w domyśle przywódców/liderów) wyszedł. I on sam w sobie może być wart miliardy, że będzie świadomość tego, iż działania zostaną teraz podjęte.
Kiedy premier uczestniczyła w ostatnim fizycznym spotkaniu budżetowym w lutym, wiedziała już z pewnym wyprzedzeniem, że prawdopodobnie nie zakończy się to umową. Tym razem nie ma odwagi zgadywać o wyniku końcowym spotkania.
- Czuję, a to również dotyczy mnie, że uważamy iż powinniśmy stworzyć umowę dziś lub jutro. Tak byłoby najlepiej. Ale czy będzie dało się to zrobić, nie mam odwagi o tym się wypowiedzieć, słyszymy od premier Mette Frederiksen.