Rządowa decyzja w sprawie częściowego otwarcia granicy wzbudza krytykę i zmartwienie
Członkowie partii atakują otwarcie granicy przez rząd: „Smutne i całkowicie niezrozumiałe”
Socjaldemokraci w Kopenhadze nie rozumieją, dlaczego turyści nie mogą nocować w hotelach w stolicy.
Socjaldemokraci w ratuszu w Kopenhadze krytykują częściowe otwarcie granicy, przedstawione przez członków partii rządowej, dziś po południu.
Plan oznacza, że turyści z Niemiec, Norwegii i Islandii mogą przyjechać do Danii, jeśli będą w stanie udowodnić, że zarezerwowali sześć noclegów w hotelu, na kempingu, w domku letniskowym lub podobnym obiekcie. Ale noclegi nie mogą odbyć się na terenie Kopenhagi.
- Myślę, że to smutne i całkowicie niezrozumiałe, że nie wolno im przyjeżdżać do Kopenhagi i tutaj nocować, mówi rzecznik polityczny socjaldemokracji w Kopenhadze, Jonas Bjørn Jensen.
- Dania jest zbyt małym krajem, aby jedne części kraju traktować inaczej niż pozostałe. To strasznie niefortunne, że znaleźliśmy się w takiej sytuacji.
Rządowe „nie” dla turystów w Kopenhadze jest związane z faktem, że Region Stołeczny Danii jest obszarem najbardziej dotkniętym jeśli chodzi o zakażenie wirusem.
Wielka szkoda
Jonas Bjørn Jensen nie rozumie, że zakażenie w regionie stołecznym jest przekształcane w zakaz przebywania turystów w Kopenhadze i gminie Frederiksberg. Pod względem liczby ludności najbardziej dotkniętymi gminami są w rzeczywistości: Glostrup, Ishøj, Vallensbæk, Hvidovre i Albertslund. W tych gminach turyści mogą przebywać w hotelach.
- Patrząc na Region Stołeczny jako całość, a konkretnie i wyłącznie, na miasto Kopenhagę i Frederiksberg, mam wrażenie, że mieszkańcy Kopenhagi bardzo dobrze się spisali. Uważaliśmy i troszczyliśmy się o siebie nawzajem, jak i postępowaliśmy zgodnie z przepisami pochodzącymi od rządu i władz. W gruncie rzeczy byliśmy gotowi do ostrożnego otwarcia restauracji i hoteli. A teraz oni dostają zimne wiadro wody na głowę, co jest wielką szkodą.
Ale turyści w Kopenhadze częściej gromadzą się w mniejszych miejscach niż na przykład turyści na Zachodnim Wybrzeżu. Czy w ten sposób ryzyko rozprzestrzeniania się zakażenia jest większe?
- Oczywistym jest to, że ludzie w Kopenhadze są bardziej zgromadzeni/stłoczeni niż w innych miejscach. Ale mówimy o otwarciu ograniczonym dla turystyki z kilku krajów. Nie można więc tego porównać do zwykłego lata, kiedy ludzie z całego świata odwiedzają Kopenhagę.
Z pewnością jest to środek mający na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się zakażenia, a tym samym ochronę mieszkańców Kopenhagi?
- Nie wiem jaki jest powód. Ale wszystko to, co wiąże się z ponownym otwarciem to to, że rząd jest bardzo, bardzo ostrożny i chce przetestować więcej, zarówno turytów jak i tych, którzy pracują w sektorze usług. Dzięki temu będziemy mogli śledzić i cały czas trzymać wszystko na wodzy, i obserwować czy dzieje się niepożądane rozprzestrzenianie się zakażenia.
Czy chcesz porozmawiać z członkami swojej partii w rządzie, aby skłonić ich do zrobienia czegoś w tej sprawie?
- Chciałbym zachęcić ich do ponownego przyjrzenia się tej decyzji i rozważenia, czy ograniczenia te nie są zbyt surowe.
*Nie wiem czemu nie widać na mapie Jutlandii Północnej, ale tak to wygląda we źródle.
**Wszystkie mapy są interaktywne, ALE tylko w oryginalnym źródle, do którego link znajduje się na końcu artykułu.
Burmistrz Kopenhagi, partyjny kolega, Frank Jensen, jest również zasmucony decyzją rządu.
- Naprawdę trudno mi zrozumieć, że turyści nie mogą nocować w Kopenhadze, a my, jako jedyne miasto w kraju, nadal jesteśmy dotknięci jakąś formą zakazu wjazdu od naszych sąsiadów, pisze w poście na Facebooku.
Nie było możliwe uzyskanie wywiadu z burmistrzem.
Wonderful Copenhagen, która jest oficjalną organizacją turystyczną na obszarze stolicy, jest zaniepokojona konsekwencjami, jakie może to mieć dla hoteli, restauracji i innych firm w Kopenhadze, które zarabiają na turystach.
- Utrata dochodów z samych międzynarodowych gości, w gminie Kopenhaga wynosi 4,25 miliarda koron, w okresie za marzec, kwiecień i maj. A zatem dalsze zamknięcie stolicy dla międzynarodowych gości w szczycie sezonu, będzie miało zarówno jeszcze większe konsekwencje społeczno-gospodarcze, jak i zwiększone zapotrzebowanie na większą pracę przy odbudowie (w domyśle: gospodarki) przed którą stoimy.
- Krótko mówiąc, jest to bardzo poważna sytuacja, mówi dyrektor Mikkel Aarø-Hansen w pisemnym komentarzu.